wtorek, 11 września 2012

3.


Gdy się obudziłam w pokoju było bardzo jasno, a obok mnie nie było nikogo, tylko kartka.
' musiałem wyjść, mama dzwoniła. przepraszam. jak tylko się obudzisz napisz do mnie, przyjdę. Zayn. mam nadzieję, ze nie miałaś złych snów. "
Rozejrzałam się po pokoju, ale nic się nie zmieniło. Dziwnie się tutaj czułam, nie wiedziałam, co mógł oznaczać mój poprzedni sen. Zwlokłam się z łóżka, spojrzałam w lustro, to co zobaczyłam przeraziło mnie, wyglądałam gorzej niż źle. Robiło mi się nie dobrze na mój widok. Sięgnęłam z szafy czarne rurki, koszulkę w biało niebieskie paski z guzikami, baleriny i łańcuszek z sową. Poszłam do łazienki, aby doprowadzić się do porządku. Weszłam do środka i zobaczyłam jego, mojego ojca. Nie wiedziałam co zrobić, stałam w bezruchu. Usłyszałam jego głos ' już mi nie uciekniesz ' jego oddech poczułam na swojej szyi, zachciało mi się wymiotować, ten koszmar znowu się zaczyna. Zaczęłam krzyczeć, jednak nikt mnie nie słyszał. Byłam sama, jak zawsze byłam sama. Uciekłam z łazienki, schowałam się w szafie. Jednak do moich uszu nie docierały żadne dźwięki, bałam się wyjść, ale przecież nie mogę cały czas siedzieć w szafie, to chore. Wyszłam z mojej kryjówki, sięgnęłam po parasolkę w razie gdyby ojciec był tutaj nadal. Rozejrzałam się po pokoju, ani jednej żywej duszy. Lekko uchyliłam drzwi łazienki, czysto. Cholera jasna, jestem chora psychicznie? Co się ze mną dzieje. Wariuje. Odwróciłam się, a on tam stał. Nie miałam już pola do ucieczki, zaczęłam krzyczeć, lecz on zakrył moje usta swoją ohydną ręka, ugryzłam go. Jego ręka zsunęła się z mojej twarzy, zaczęłam wołać mamę, Patricka, Zayna, gadałam wszystko co ślina przyniosła na język. Nigdy się tak potwornie nie bałam jak teraz, nigdy. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu, odwróciłam się, a tam ujrzałam Zayna. Wtuliłam się w chłopaka, on był zdezorientowany, nie wiedział co się dzieje, zaś ja nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa. Bałam się, że jeżeli cokolwiek powiem, to mój ojciec znowu tutaj powróci. Czułam dotyk Zayna na moich plecach, a w mojej głowie ciągle siedział jeden dźwięk, jeden głos ‘ już mi nie uciekniesz ‘ .  Wiedziałam, że coś jest na rzeczy, że niedługo może zdarzyć się coś złego, coś bardzo złego. Nie chciałam na razie się tym przejmować, ani nikomu mówić, nie chcę wyjść na jakąś niezrównoważoną psychicznie.
Po południe z Zaynem minęło bardzo szybko, w miarę się uspokoiłam. Próbowałam się ogarnąć, wiedziałam, że problem nie zniknie. Chciałam na chwilę zmienić otoczenie, rozmawiałam o tym z Zaynem, popierał moją decyzję, ale pod warunkiem, że pozwolę sobie na jego towarzystwo. Zgodziłam się, bo naprawdę dobry z niego kompan. Spakowałam kilka najważniejszych rzeczy, wzięłam trochę pieniędzy, ale na wszelki wypadek kartę do bankomatu. Nie mieliśmy sprecyzowanego celu, ale oboje zawsze chcieliśmy jechać do Liverpoolu, więc zapewne tam się udamy.
Podjechaliśmy taksówką na dworzec King Cross, wzięłam bilety. Pociąg mieliśmy za godzinę, ale wagony miały być podstawione za dziesięć minut, więc będzie jeszcze chwile, aby zjeść pociągowe jedzenie. Wyszło na to, że zamówiliśmy jedzenie, ale było tak niedobre, że nawet pies by tego nie ruszył. Pociąg ruszył, kierunek Liverpool. Zawsze o tym marzyłam, słyszałam, że tam jest pięknie, ale pewnie i tak nie może się to równać z panoramą Londynu, szczególnie nocą.
Kilka godzin później byliśmy na miejscu, zakwaterowaliśmy się w hotelu, w pokoju dwuosobowym, przyznaję, ze bałam się spać sama. Nowe miasto, nowi ludzi. Niby tylko na kilka dni, ale mimo wszystko wolałam mieć przy sobie kogoś, kogo znam. Rzuciłam torby na ziemię, walnęłam się na łóżko i po chwili spałam – podróż była męcząca, nawet bardzo męcząca. Nie miałam nawet siły się ogarnąć po podróżny, zasnęłam w tym , w czym przyjechałam. Zayn poszedł w moje ślady, po chwili oboje spaliśmy.
Obudziłam się dnia następnego o 11. Mama dzwoniła do mnie kilka razy, Emma a nawet Alex. Kilka smsów od Patricka, uspokoiłam go, że nie jestem sama, że dam sobie ze wszystkim radę. Wyjęłam z torby świeże ciuchy, bieliznę i poszłam się odświeżyć. Musiałam zmyć z siebie londyński brud i spróbować się oczyścić, nie mogę przecież ciągle żyć w strachu. Miałam nadzieję, że mojego ojca tutaj nie ma. Modliłam się o to, bo drugi raz nie przeżyłabym tego samego koszmaru. Gdy wyszłam z łazienki Zayn stał tyłem do mnie w oknie i zaciągał się papierosem, objęłam go od tyłu i musnęłam w obojczyk. Nie wiedziałam nawet jak mam nazwać nasze relacje, było coś na rzeczy – tego akurat byłam pewna, jednak co dalej? Jest chłopakiem wręcz idealnym, lecz jak każdy człowiek skrywa swoje tajemnice. Chłopak odwrócił się w moją stronę, ręce położył na mojej talii w taki sposób, aby mogła być na jego rękach. Oplotłam się nogami o jego nogi i tak staliśmy, a właściwie on stał z ciężarem + 48kg. Uśmiechnął się do mnie, pocałował w czoło, potem skroń, policzki, nos, kąciki ust aż w końcu wpił się w mnie. Nie protestowałam, w pewnym momencie oboje przestaliśmy, bo jak to z nami bywa, zapomnieliśmy, że trzeba czasami oddychać. Zaśmiałam się i wtuliłam w jego nagi tors, posadził mnie na łóżku, a na palcach pokazał, że mam mu dać dwadzieścia minut na to, aby się ogarnął. Zayn wyszedł, a ja zamówiłam do pokoju śniadanie, w momencie gdy Zayn wyszedł z łazienki, któś zapukał do pokoju, byłam pewna że to facet z jedzeniem. Otworzyłam drzwi i chciałam płacić, ale ta osoba mnie popchnęła. Zayn mnie złapał. To był on, mój ojciec.
- myślałaś, że uciekniesz? Nie tak łatwo moja panno.
- proszę stąd wyjść! Kim pan w ogóle jest, aby tutaj przychodzić?
- jestem jej ojcem, mam do tego prawo, nie wpierdalaj się szczeniaku.
- nie tym tonem, proszę wyjść. Marta jest pełnoletnia, a panu nic do tego.
- powiedziałem, ze masz się w to nie wpierdalać. To sprawa rodzinna. Tęskniłaś za tatusiem córcia, prawda? Zaczynamy show na nowo?
- wynoś się z mojego życia, rozumiesz? Wypierdalaj stad, nie chcę Cię znać. Po prostu wyjdź.
- nie będziesz mi rozkazywać.
Nie wiem co się stało dalej, chyba upadłam. Słyszałam tylko jak coś upada, coś ciężkiego. Ktoś złapał mnie w ramiona, krzyczał, że mam nie odchodzić, a później? Widziałam białe światło. Słyszałam jakieś głosy. ‘ mamy ją, jednak akcja serca może ustać ponownie. Wracaj do nas, nie odchodź. Robimy podstawowe badania, podłączamy do aparatury, niech blok będzie gotowy.’ Słyszałam inne pojedyncze słowa, chciałam coś powiedzieć, otworzyć oczy, ale moje powieki były takie ciężkie, że nie dałabym rady. Leżałam w bezruchu. 


Dodaję rozdział specjalnie dla Natalii, chociaż wiem że jeszcze jest nie gotowy, ale za to dodam jeszcze w tym tygodniu 4 i 5, aby dokończyć wszystko co tutaj się dzieje. Wiem że jest kilka nie jasnych sytuacji, ale obiecuję, że przyszłe rozdziały wszystko wyjaśnią. :)

1 komentarz: