niedziela, 2 września 2012

chapter 2


Podniosłam się z mojego jakże wygodnego łóża, ale nie dlatego, że chciałam. Nie miałam innego wyjścia, mój telefon zaczął dzwonić jak oszalały. Dzwonił Patrick.
-  co się stało?
- otwórz nam drzwi, bo nie mam klucz.
- hahaha, wiedziałam. już schodzę.
Dopiero wtedy zaczęłam się zajebiście denerwować, nie widziałam mojej mamy prawie dwa lata. Dużo się od tego czasu zmieniło, ja już nie jestem tą samą dziewczynką, którą byłam kiedyś. Stchórzyłam, przyznaję. Podeszłam nieśmiało do drzwi, otworzyłam je. Ujrzałam tam Patricka, moją mamę i mnóstwo bagaży. Nie wiedziałam jak mam zareagować, gdy rodzicielka mnie ujrzała wypuściła z rąk bagaże i mocno mnie uścisnęła. Chyba właśnie tego mi brakowało. Nie wiedziałam co działo się dalej, bo zalałam się łzami. Rozmawiałam z mamą o wszystkim i o niczym. Opowiedziałam co się działo przez ten czas, gdy nie miałyśmy ze sobą kontaktu, a ona o sytuacji z ojcem. Byłam w szoku po tym co mi powiedziałam, nie powiedziałabym, że mój ojciec może się tak drastycznie zmienić. Rozumiem wiele, a nawet wszystko, ale nigdy nie zrozumiem facetów, którzy biją kobiety. Nigdy. Zrobiło mi się głupio, że ich zostawiłam, zaczęłam się obwiniać. Jednak mama mi na to nie pozwoliła, po prostu mnie przytuliła i powiedziała, że to nie moja wina. Teraz jest wolną kobietą i ma prawo do wszystkiego, co sobie zapragnie. Rozmawiałyśmy tak kilka godzin, zapomniałam że jutro mam ważny test w szkole, załamałam się. Przeprosiłam mamę i poleciałam na górę, aby chociaż czegokolwiek się nauczyć. Mimo wszystko miałam nadzieję, że profesor zapomni o klasówce i będę miała więcej czasu na naukę. Nie wiem kiedy odpadłam, ale jak się obudziłam była 11. Zaspałam. Cholera jasna. Zaraz się zabije, powieszę i skoczę z mostu. W ekspresowym tępię wyszłam z łóżka, wzięłam wcześniej dobrane ciuchy, wpadłam i wypadłam spod prysznica, naciągnęłam ciuchy, przeciągnęłam rzęsy tuszem i wybiegłam z domu, bez śniadania, nie ważne. Wbiegłam do szkoły dwadzieścia minut po 11. Spotkałam An, koleżankę z roku.
- masz szczęście dziewczyno, Andrew dzisiaj nie ma.
- TAAAAAAAAAAAAK ! Kocham Cię, to uciekam! Pa!
Słyszałam, że An coś krzyczała, ale nie zwróciłam na to uwagi. Gdy wybiegłam z budynku wpadłam na jakiegoś gościa.
- przepraszam! Nie zauważyłam Cię.
- nic się nie stało, spokojnie.
- na pewno?
- tak, na pewno. Nie śpiesz się tak, bo życie Ci przeleci pomiędzy palcami.
- dzięki za dobrą radę..
- Zayn jestem, miło mi.
- Marta, mi także. Mogę Ci się jakoś odwdzięczyć?
- idę na spotkanie ze znajomymi ze starej szkoły, ale tutaj masz mój numer telefonu, zadzwoń. Umówimy się na kawę.
- zadzwonię, na pewno. To cześć.
Byłam pewna, że skądś znam tego gościa, ale nie zaprzątałam sobie tym głowy. Wstąpiłam do Starbucksa na kawę, jednak jej tak szybko nie wypiłam. Chciałam się delektować smakiem Latte z carmelem, uwielbiam! Wypiłam kawę, a w międzyczasie zadzwoniłam do mamy, że ma się zbierać, bo chcę pokazać jej Londyn.
Siedziałyśmy z mamą na Oxford Street, rozmawiałyśmy o mojej przyszłości. Jednak ja nie chciałam o tym rozmawiać, więc szybko zmieniłam temat.
- mamo a co z Tobą?
- jak to co? Wrócę do Polski, nie będę Ci siedzieć na głowie, wam.
- mamo! Możesz zostać, naprawdę.
- jesteś tego pewna córeczko?
- tak mamo, jestem.
- zostanę, ale pod jednym warunkiem.
- jakim?
- znajdziemy dom, dla mnie. Dla Ciebie, dla nas.
- a co z Patrickiem?
- może zamieszkać z nami, dobrze wiesz że zawsze był dla mnie jak syn.
- wiem mamo, wiem. Dziękuję, że tutaj jesteś.
Rozmowę przerwał nam pewien chłopak, a dokładniej Zayn. Zauważył mnie, a właściwie nas i podszedł się przywitać. Posłał mi najładniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam.
- dzień dobry pani, cześć Marta.
- och Zayn, cześć cześć. Mamo, poznaj Zayna.
- witam.
- miło mi. Miałaś zadzwonić?
- obiecałam to zadzwonię, dzisiaj okay?
- trzymam za słowo, to do usłyszenia. Do widzenia proszę pani.
Mama się dziwnie na mnie spojrzała, ale udałam, ze nic takiego nie miało miejsca. Zapłaciłam za nasze zamówienie, potem udałyśmy się nad Tamizę. Uwielbiam tamtędy chodzi. Mama o czymś mówiła, ale ja byłam totalnie nie zainteresowana, w głowie miałam tylko Zayna. Kojarzyłam skądś chłopaka, ale za cholerę nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Kiedyś się go zapytam, na pewno. Zauważyłam, że mama przystanęła i zaczęła mi się przyglądać.
- ubrudziłam się gdzieś?
- nie, strasznie przypominasz mi ojca..
- och mamo. Nie mówmy o tym, proszę.
- tak tak , przepraszam. Wracamy do domu?
- jeżeli chcesz już wracać, to bierzemy taksówkę i jedziemy.
Potaknęła głową, więc machnęłam ręką i taksówka się zatrzymała. Podałam kierowcy adres, mknęłyśmy ulicami Londynu dość szybko, dziwne że o tej godzinie nie ma korków. Weszłam do domu zmęczona, miałam ochotę tylko na gorącą kąpiel , łóżko i chwilę dla siebie. Pokazałam mamie gdzie co jest, gdzie jest jej tymczasowy pokój, a sama udałam się na górę. Miałam dość duży pokój wraz z łazienką. Wrzosowe kolory, kwiatowe nadruki, zdjęcia i cytaty. Po prawej stronie stało wielkie łóżko z baldachimem, obok szafka nocna na której znajdował się laptop, lampka. Zaś po drugiej stronie w rogu stała wielka szafa, a obok niej dwie fotelowe piłki do siedzenia.
Wyjęłam z szafy krótkie niebieskie spodenki, czarną koszulkę na ramiączka, z komody zgarnęłam świeżą bieliznę i udałam się do łazienki, aby oddać się czynnością oczyszczającym. Napuściłam do wanny wody, wlałam lawendowy płyn, jednak coś mi przeszkodziło, a właściwie ktoś. Dostałam sms’a od nieznanego numeru, myślałam, że to mój ojciec. Jednak nie.
miałaś zadzwonić, czekam, czekam i czekam. Stało się cos? Zayn.
ogarnęło mnie zdziwienie i nasuwało się pytanie, skąd on ma mój numer?
wszystko dobrze, właśnie miałam brać kąpiel, a potem do Ciebie dzwonić. Skąd masz mój numer?
Nie czekałam na to czy mi odpisze, położyłam telefon na półce w łazience, słyszałam, że przyszło kilka smsów, ale nie chciałam wyjść z wanny. Jednak zostałam do tego zmuszona, telefon zaczął niemiłosiernie dzwonić, zabiję tego kogoś. Przysięgam. Wyszłam szybkim krokiem z wanny, owinęłam się ręcznikiem. Spojrzałam na wyświetlacz, Zayn. Wiedziałam, że zadzwoni. Wcisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- haaaaaaaaaaaaalo?
* no cześć, cześć. Ile się można kąpać, jezu.
- spadaj Zayn. Nie czytałam smsów, więc skąd masz mój numer?
* mam swoje sposoby młoda, a tak na serio, to mam go od Twojej mamy. Spotkałem ją w sklepie jakąś chwile temu. Fajna kobieta.
- no nie, cóż za kobieta. No nic, zadzwonię później, dobra? Muszę się ogarnąć.
* trzymam za słowo, wysłałem Ci smsem wszystko co potrzebne do kontaktu internetowego, paaa.
Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć. Przebrałam się w uprzednio przygotowane ciuchy, zeszłam na dół, aby coś zjeść, a tam nie było nikogo. Nie przejęłam się tym, bo wiedziałam, że mama zna Londyn. Wiele razy tutaj była. Wzięłam wszystko co lepsze i zamknęłam się w swoim pokoju. Ogarnęła mnie senność. Położyłam głowę na poduszkę, odleciałam.
Myślisz, że ona w to wierzy, że nie jesteśmy ze sobą? Nie możemy pozwolić dzieciakowi rządzić naszym życiem, nie po to marnowałem pieniądze, aby teraz się obijała, szlajała jak ostatnia dziwka. Anno, zrozum. Chcę dla mojego dziecka wszystkiego, co jest najlepsza. Nie pozwolę, aby gówniara pyskowała. Może Ty masz inne sposoby wychowawcze, ale moje to ciężka praca, praca i praca. Nie ma czasu na przyjemności, a jak Ci się nie podoba, to wyjdź z mojego życia, ale zaznaczam. Marta zostaje ze mną, rozumiemy się?
- nie, nie zniszczysz życia naszej córce. Dobrze, że uciekła, rozumiesz? Miała i nadal ma szansę na normalne życie, nie zmusisz jej do tego, aby wyjechała stąd. Nigdy! Wynoś się, dla mnie nie istniejesz. Był rozwód, koniec. Skoro uważasz inaczej, twierdzisz, że jesteśmy Twoją własnością, to jesteś w błędzie. Jesteś chory człowieku, naprawdę jesteś chory.
padł strzał.
Nie wiedziałam co się dzieje, nie mogłam się obudzić. Krzyczałam, ale nikt mnie nie słyszał. Ludzie koło mnie przechodzili, jak koło osoby chorej umysłowo. Nie chcę przechodzić tego koszmaru jeszcze raz, błagam.
Obudziłam się. Co się ze mną dzieje, czemu ten sen znowu do mnie powrócił? Może ten sen był jakąś wskazówką? Sama nie wiem komu mam wierzyć. Z jednej strony cholernie się cieszę, że mama znowu jest przy mnie, ale z drugiej .. nigdy nie sprzeciwiła się ojcu, gdy on się tak do mnie odzywał, a jak ja zadawałam pytania dlaczego? Ona twierdziła, że tak musi być. Z bezsilności zaczęłam płakać, chciałam pogadać z kimś, kto nie jest w to zamieszany. Napisałam do Zayna. ‘ przyjdź do mnie. ‘ w odpowiedzi dostałam krótkie ‘ ok, zaraz będę. ‘, ‘ przecież nie wiesz gdzie. ‘ , ‘ wiem, mieszkam naprzeciwko. Otwieraj.’
Zbiegłam na dół, otworzyłam drzwi i wtuliłam się w Zayna. Mimo iż był mi kompletnie obcy, czułam, po prostu czułam, że mogę mu zaufać, że tego chcę. Spojrzał na mnie. Wiedziałam, że mam mokre i spuchnięte oczy od płakania. Kciukiem przejechał mi pod oczami, mówił, że mam nie płakać, nie wie co się stało, ale to nie ma sensu.  Nie chciałam stać w drzwiach, więc je zamknęłam i poszliśmy do mnie. Usiadłam na łóżko i tępo patrzyłam się w jeden punkt.
- Stało się coś? Ktoś zrobił Ci krzywdę.
Wzięłam głęboki wdech i wydech. Klepnęłam ręką w łóżku, że ma usiąść. Zaczęłam opowiadać historię mojego życia. Nie wiem ile czasu to trwało dziesięć, dwadzieścia minut czy godzinę. Zayn nie przeszkadzał mi w opowiadaniu, gdy skończyłam, to on siedział z otwartą buzią. Myślałam, że ucieknie, ale wręcz przeciwnie. Przytulił mnie i powiedział, że od teraz będzie mnie pilnował, że wszystko będzie dobrze. Nie wiedziałam co było dalej, zasnęłam. W objęciach Zayna. Nic mi się nie śniło, może dlatego, że ktoś był obok mnie? 



Hejka! Dodaję rozdział, przepraszam za zwłokę, ale nie miałam czasu. Mam już koncepcje na bloga. Będzie dziesięć rozdział - maksymalnie piętnaście rozdziałów + prolog, epilog. Na pewno będziecie bardzo zdziwieni pod koniec. Nawet bardzo, bardzo. 
Pobijecie rekord z komentowaniem? Dodawajcie do obserwowanych, przesyłajcie link swoim znajomym - jeżeli blog się podoba. Liczę na słowa krytyki, co powinnam zmienić itp. 

4 komentarze:

  1. O KURWA.. jak będzie dalej tak jak mówiłaś, to ja robię popcorn i czytam.. :D

    anka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świeetne kochanie <3 :D pisz następny ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. nono, jestem pod wrażeniem. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. jakim cudem piszesz takie zajebiste opowiadanie? o.O Zayn? umm.. dobre :D

    OdpowiedzUsuń